Nie zawsze zło nad dobrem zwycięży i zakończy się happy endem"
" Życie to nie bajka, każdy o tym wie. Bajkę można powtórzyć, życia niestety nie ..."
" Życie to nie bajka ...
Nie wszystko ma dobre zakończenie"
" Życie to nie bajka ...
Nie zawsze książę wygrywa ze smokiem"
I mogło by być jeszcze wiele takich porównań, ale po co to wypisywać, lepiej pokazać historię ...
Młoda dziewczyna, a życie tak ją skrzywdziło. Miała wszystko oprócz miłości. Pewnego dnia ją znalazła, ale życie to nie bajka. Jak przyszła tak i odeszła. Szybko. Po co się głowić jak to się stało. Można po prostu przejść do historii.
Violetta Castillo szła drogą na cmentarz. Na grób swojej matki, ojca, siostry i babci. Tak, wszyscy zginęli w wypadku samochodowym gdy jechali do kina. Violetta nie mogła z nimi pojechać, bo była chora. Została z ciocią, Angie. Gdy wieść o śmierci rodziny dotarła do kobiet, obydwie się załamały, ale dalej kroczyły przez życie. Ale była jedna rzecz, która je różniła. Angie miała męża, Pablo, a Violetta nie miała nikogo. Pragnęła miłości. Poczuć to cudowne uczucie, jakim jest miłość. Nim się obejrzała doszła do cmentarza. Przeszła przez bramę. Znała tu każdy zakamarek. Przychodziła tu często. Angie o ty nie wiedziała, bo dziewczyna przychodziła tu tylko wtedy kiedy ciotka była w pracy. W ogóle gdyby wiedziała, na pewno nie pozwoliła by przychodzić dziewczynie. Ona czuła się tu bliżej rodziny. Czuła się ... dobrze. Doszła do grobu. Na ławce obok siedział jakiś chłopak. Miał twarz ukrytą w dłoniach. Dziewczyna przeczytała napis:
Evita Hernandez. - Pewnie jego mama. - pomyślała. Usiadła obok niego, poklepała po ramieniu i zaczęła mówić.
- Twoja mama? Współczuję ci ...
- Jak możesz mi współczuć? Nie wiesz jak to jest. - przerwał jej chłopak. Dziewczyna posmutniała
- A właśnie, że wiem. - powiedziała smutno i wskazała ręką na grób obok
- Nie miałem pojęcia. Przepraszam. Jestem Diego.
- Violetta. Nic nie szkodzi. - uścisnęła jego rękę
- Może pójdziemy na sok? Dla osłody życia. - dziewczyna jeszcze bardziej się zasmuciła, ale się zgodziła. Czuła, że ten Diego jest ... inny. On czuł to samo.
Kupili soki i usiedli przy stoliku. Zaczęli rozmowę.
- Mój ojciec zajmuję się tylko pracą. Nie mną ... Musze radzić sobie sam. - mówił chłopak
- Przykro mi. Mną ciocia się zajmuje. Ma dla mnie czas. - do wiedzieli się o sobie dużo więcej.
Od tamtego dnia spotykali się codziennie. To w kinie, to w kawiarni. Pewnego dnia Diego chciał zapytać ją o to czy zostanie jego dziewczyną.
Diego siedział na ławce z bukietem czerwonych róż. Był umówiony z dziewczyną na spotkanie. Spóźniała się. Po godzinie zrezygnował i wrócił do domu. Kwiaty wrzucił do pierwszego lepszego śmietnika.
Tym czasem Violetta była w samolocie do Paryża. Angie dostała tam dobrze płatną posadę. Nie zdążyła nawet pożegnać się z tym którego tak kochała. Już nigdy się nie zobaczyli ...
Życie to nie bajka,
Życie to szara rzeczywistość ...
Koniec
A kuku! To znowu ja przzyszłam Cię trochę pomęczyć. One short bardzo mi się podobał. Chociaż krótki to rzeczywiście pokazuje, że życie to nie bajka. Znowu zauważyłam kilka błędów, ale nie czepiam się ja sama nie umiem pisać. Zakończenie było zaskakujące. Szkoda mi obojga. Jeśli mogę CIę o coś poprosić to o zmianę koloru czcionki. Ta za bardzo się rzuca w oczy. Mam nadzieję, że po moich komentarzach się nie zraźiłaś tylko zachęciłam Cię do pracy, bo masz talent, który trzeba rozwijać. Ja będę tu wpadać i patrzeć jak sobie radzisz.
OdpowiedzUsuńKinga Blanco
Trolololololo
OdpowiedzUsuńAkcja trochę za szybko się działa (bezsensowne zdanie ale nie chce mi się poprawiac) przez co shot był krótki, ale ogólnie, to jest dobrze ;)
Czekam na kolejne
Dziękuję za cenne uwagi. Postaram się w następnych pracach ich unikać.
OdpowiedzUsuń