poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Informacje nr 1

Dziś informacje... Nie mam ochoty pisać tego posta, ale muszę. No, więc:

  • Zmieniam nagłówek, niedługo go zrobię
  • W opowiadaniu i OS będą pojawiały się postacie z serialu teletoon+, "Grachi"
  • Zapraszam na bloga z grafiką. Link na moim profilu.
  • Każdy kto ma zamiar to czytać niech napisze w komentarzu: "Jestem i będę".
  • Nie obrażam się za komentarze :)
  • OS dopiero w środę lub po świętach. Nie chcę pisać czegoś na "odwal się". Może pojawić się coś jutro, jeśli będziecie chcieli starego, który jest na każdym moim blogu.
  • Kolejność będzie taka: Rozdział, OS, OS, OS, Rozdział itd.
  • Dotrwałeś/aś do końca??? Napisz: "uguggu... aniołek to faworek..."


wtorek, 22 kwietnia 2014

One shot: ........ "Piękna miłość, czy piękna przyjaźń" cz. 1

Co można zrobić w takiej sytuacji: Chłopak, czy przyjaciółka. Co wybrać? Co wybrała ona? Posłuchajcie historii.
   Violetta i jej najlepsza przyjaciółka, Francesca śpiewały razem w sali od muzyki. Dziewczyny były uzależnione od swojej przyjaźni. Uwielbiały śpiewać razem, tańczyć, gotować... w zasadzie to wszystko, byle by razem. Czy ich przyjaźń miał jakiś słaby punkt? Na razie nie, dopiero będzie miała. Może i szybciej niż każdy się spodziewa...
   - Idę dziś z Marco na randkę!!! - pisnęła w ucho Violetcie Fran. Violetta dała na twarz sztuczny uśmiech, ale tak naprawdę cierpiała. Dlaczego? Bo zazdrościła przyjaciółce miłości. Nie chodzi o to, że była zakochana w Marco. Po prostu pragnęła miłości. Dziewczyny się przytuliły. - Pomożesz mi znaleźć odpowiednie ciuch?
- Jasne! - krzyknęła Viola i pobiegły do domu Fran. Jak postanowiły znaleźć odpowiedni ubiór? Wywalając wszystko z szafy! Po jakiś dwóch godzinach wybrały idealny strój:
Niespodziewanie do pokoju Francescy wszedł jej tata.
- Gdzie się wybierasz w takim stroju? - zapytał. Ona była rozmarzona dzisiejszą randkom. Nie słuchała kto wchodził. Nie reagowała na głosy. Słyszała tylko pytania głosem Marca.
- Na randkę z Marcuniem... - odpowiedziała słodkim głosikiem. Nie myślała jak to mówiła. Ojciec zmarszczył czoło i się zdenerwował.
- Bez przyzwoitki nigdzie nie pójdziesz! - wrzasnął ojciec. Francesca się otrząsnęła. Już chciała wrzasnąć, ale Violetta ją uprzedziła.
- Ja jestem od Fran starsza o pół roku, ale jestem bardzo odpowiedzialna. Proszę nie mi pan pozwoli iść. Obiecuję, że nic jej się nie stanie. - powiedziała szczerze patrząc w oczy panu Cauvigilia.
- No dobrze. Znam cię Violetto i wiem, że jak przyrzekasz to dotrzymujesz słowa. Możesz iść na tą randkę. - powiedział i wyszedł. Francesca przytuliła przyjaciółkę.
- Nie możesz tak iść! - krzyknęła Fran patrząc na ubranie Violetty - weź ten zestaw, bo mi obciachu narobisz. Szatynka bez kłótni poszła się przebrać w wyznaczony przez przyjaciółkę strój:
Po chwili usłyszały dzwonek do drzwi. Otworzyła je mama Fran i od razu zawołała córkę. Fran udało się wyprzedzić ojca, który już bieg, żeby przyjrzeć się Marco. Za nimi wolnym krokiem zeszła Violetta.
- Stary co tak... wow... - powiedział brat Marco, Leon  który właśnie wszedł do mieszkania, żeby pośpieszyć brata. Był ich szoferem i opiekunem. Trzeba wspomnieć, że był starszy o 3 lata od brata. Zaszokowała go Violetta. Czym? Swoim oszałamiającym wyglądem. Chłopak szybko się opamiętał i uśmiechnął uwodzicielsko.
- To moja przyjaciółka, Violetta. - przedstawiła dziewczynę - Mam nadzieję, e nie obrazisz się, że będzie na naszej randce? - zwróciła się do Marco, po czym wyszli.


Planuję zrobić 3 częściowego OS.
3 komentarze = 2 część

Ps, Możecie zamawiać z kim chcecie OS.

czwartek, 17 kwietnia 2014

One shot: Dieletta "Życie to nie bajka..."

"Życie to nie bajka ...
Nie zawsze zło nad dobrem zwycięży i zakończy się happy endem"
" Życie to nie bajka, każdy o tym wie. Bajkę można powtórzyć, życia niestety nie ..."
" Życie to nie bajka ...
Nie wszystko ma dobre zakończenie"
" Życie to nie bajka ...
Nie zawsze książę wygrywa ze smokiem"
I mogło by być jeszcze wiele takich porównań, ale po co to wypisywać, lepiej pokazać historię ...

    Młoda dziewczyna, a życie tak ją skrzywdziło. Miała wszystko oprócz miłości. Pewnego dnia ją znalazła, ale życie to nie bajka. Jak przyszła tak i odeszła. Szybko. Po co się głowić jak to się stało. Można po prostu przejść do historii.
    Violetta Castillo szła drogą na cmentarz. Na grób swojej matki, ojca, siostry i babci. Tak, wszyscy zginęli w wypadku samochodowym gdy jechali do kina. Violetta nie mogła z nimi pojechać, bo była chora. Została z ciocią, Angie. Gdy wieść o śmierci rodziny dotarła do kobiet, obydwie się załamały, ale dalej kroczyły przez życie. Ale była jedna rzecz, która je różniła. Angie miała męża, Pablo, a Violetta nie miała nikogo. Pragnęła miłości. Poczuć to cudowne uczucie, jakim jest miłość. Nim się obejrzała doszła do cmentarza. Przeszła przez bramę. Znała tu każdy zakamarek. Przychodziła tu często. Angie o ty nie wiedziała, bo dziewczyna przychodziła tu tylko wtedy kiedy ciotka była w pracy. W ogóle gdyby wiedziała, na pewno nie pozwoliła by przychodzić dziewczynie. Ona czuła się tu bliżej rodziny. Czuła się ... dobrze. Doszła do grobu. Na ławce obok siedział jakiś chłopak. Miał twarz ukrytą w dłoniach. Dziewczyna przeczytała napis:
Evita Hernandez. - Pewnie jego mama. - pomyślała. Usiadła obok niego, poklepała po ramieniu i zaczęła mówić.
- Twoja mama? Współczuję ci ...
- Jak możesz mi współczuć? Nie wiesz jak to jest. - przerwał jej chłopak. Dziewczyna posmutniała
- A właśnie, że wiem. - powiedziała smutno i wskazała ręką na grób obok
- Nie miałem pojęcia. Przepraszam. Jestem Diego.
- Violetta. Nic nie szkodzi. - uścisnęła jego rękę
- Może pójdziemy na sok? Dla osłody życia. - dziewczyna jeszcze bardziej się zasmuciła, ale się zgodziła. Czuła, że ten Diego jest ... inny. On czuł to samo.
   Kupili soki i usiedli przy stoliku. Zaczęli rozmowę.
- Mój ojciec zajmuję się tylko pracą. Nie mną ... Musze radzić sobie sam. - mówił chłopak
- Przykro mi. Mną ciocia się zajmuje. Ma dla mnie czas. - do wiedzieli się o sobie dużo więcej.
   Od tamtego dnia spotykali się codziennie. To w kinie, to w kawiarni. Pewnego dnia Diego chciał zapytać ją o to czy zostanie jego dziewczyną.
   Diego siedział na ławce z bukietem czerwonych róż. Był umówiony z dziewczyną na spotkanie. Spóźniała się. Po godzinie zrezygnował i wrócił do domu. Kwiaty wrzucił do pierwszego lepszego śmietnika.
   Tym czasem Violetta była w samolocie do Paryża. Angie dostała tam dobrze płatną posadę. Nie zdążyła nawet pożegnać się z tym którego tak kochała. Już nigdy się nie zobaczyli ...

Życie to nie bajka,
Życie to szara rzeczywistość ...
Koniec

niedziela, 13 kwietnia 2014

Zacznijmy od ...

Mam na imię Alicja. Bloguję jakieś pór roku. Będzie to blog głównie z OS, ale i z historią, która będzie rzadko.

Może od historii zacznę?

Prolog
Francesca szykowała się do pracy. Założyła krótką spódniczkę i obcisłą koszulę. Zauważyła w internecie nowe buty, ale jej zarobek miesięczny nie starczył by jeszcze na obrania i torebkę do niego. Liczyła na awans. Wymyśliła już plan na awans. Założyła jeszcze wysokie obcasy. ~ Szef na pewno na to poleci ~ stwierdziła. Sekretarka wyszła z domu.
....................
Obudziła się i rozejrzała po pokoju. U kogo była? Spojrzała jeszcze raz ... A tak! U Diego! Miała wielu kochanków: Diega, Leona, Marco, Sebę, Dj'a. Jej mąż, Maxi miał często zmiany nocne. Wtedy chodziła do tego który miał czas. Chyba wiadomo co robili. Spojrzała na stoliczek nocny. Była tam kartka od Diega. Jest w pracy. Okryła się kołdrą, żeby nie pokazywać przechodniom tego i owego.Ubrała się i wyszła do siebie do domu.
................................
Umalowana ruszyła do pracy. Pracowała jako tancerka. Uwielbiała to robić, choć musiała przyznać: Nie wszystkie sukienki były wygodne. Większość była obcisłych i krótki, a to nie podobało się blondi. Czasem gdy tańczyła suknia jej się podwijała i czuła się wtedy nie komfortowo. Weszła do budynku. Otworzyła drzwi od szatni i założyła sukienkę, która wisiała na wieszaku. Założyła ją i ruszyła na scenę.
-------------------------------

Nie myślcie, że jestem zboczona. To jest blog, który ma inną historię niż inne moje. To historia o ludziach takich jak większość.