poniedziałek, 29 grudnia 2014

One shot: Naxi "Kiedy zobaczysz światełko w tunelu"


Ona: Nieśmiała dziewczyna o czarnych, kręconych włosach. Była piękna, miała talent, ale ... no właśnie. Ale jej blask przyćmiewała ona. Ludmiła. Naty była tylko jej robotnicą. Naty dla Ludmiły była jak mały kwiatuszek, jest to jest, nie ma to nie ma. Dla Natalii Ludmiła była kimś więcej ... była przyjaciółką. Kiedy ta to słyszała oczywiście potwierdzała. No bo przecież potrzebowała kogoś kto przyniesie jej wodę, kogoś kto odwali za niej brudną robotę. Czasem gdy Naty słyszała przynieś mi wodę, miała ochotę postawić się "przyjaciółce". Jednak kiedy miała już coś powiedzieć patrzyła na przyjaciółkę i bała się, że ta ją zrujnuje po tym jak ona się od niej odwróci. Nie miała nikogo. Nikt nie chciał się z nią przyjaźnić, bo ona przyjaźniła się z Ludmiła, a panna Ferro była dla wszystkich okropna i nie dawała im żyć. Naty była samotna, ale to się zmieniło pewnego dnia. A było to tak:

    Natalia i Ludmiła siedziały w sali od muzyki. Blondynka miała mieć próbę na nadchodzący spektakl. Oczywiście wygoniła przyjaciółkę z sali, bo ona jej przeszkadzała. Znudzona kaprysami przyjaciółki, Naty poszła. Postanowiła pójść do parku na spacer. Idąc zauważyła jego, grał w piłkę z chłopakami. Jego znaczy Maxiego. Dziewczyna była w nim skrycie zakochana. Ale on był zajęty. Był z dziewczyną, którą Natalia nienawidziła! Z jego przyjaciółką, Camilą. Naty nie mówiła Ludmile, że jest w nim zakochana. Powodów było wiele. Najważniejszy: Ludmiła wykorzystała by te informacje przeciwko Naty. O miłości do chłopaka wiedziała tylko jedna osoba. Jej siostra, Lena. A wracając do rzeczywistości. W pewnym momencie Naty zobaczyła coś czego widzieć nie chciała. A mianowicie widziała to:
Pocałunek Camili i Maxiego. Doprowadziło ją to do płaczu. Pobiegła do domu. Lena była jeszcze w szkole. Natalia postanowiła wypłakać swoje smutki w pamiętnik. Opisała to tak:
"Drogi pamiętniku"
Dziś widziałam coś czego zobaczyć nie chciałam. Pocałunek Maxiego i Camili. 
Od kiedy poznałam Maxiego chciałam z nim być, ale los chciał inaczej. 
Nigdy nie będę z nim,nie mam szans. Kocham go!
Po chwili ze szkoły wróciła Helena. Widząc swoją siostrę w takim stanie, postanowiła z nią porozmawiać. Hiszpanka opowiedziała jej wszystko ze szczegółami, a potem poszła się doprowadzić do porządku. Lena siedziała na łóżku i myślała. W pewnym momencie nad jej głową pojawiła się żarówka. Uknuła plan. Idealny plan. Musi najpierw pogadać z Violettą. Nazajutrz poszła do domu dziewczyny, ponieważ była sobota. Zadzwoniła dzwonkiem. Do domu wpuściła ją Olga, gosposia państwa Castillo. Podążyła do pokoju panienki Castillo. Zapukała w drzwi i kiedy usłyszała komendę "proszę", weszła. Przywitała się z dziewczyną i opowiedziała jej historię Naty. Violetta była osóbką inteligentną, więc dobrze wiedziała do czego zmierza panna Navarro. Helena też głupia nie była i wiedziała, że Castillo nie popiera związku Cami i Maxiego.
- Więc czego żądasz od mnie? - zapytała Castillo
- Byś pomogła odciągnąć mi Camilę od Maxiego. Zaprowadzenia jego do sali, do której ja sprowadzę Natalię.
- We dwie jest nas za mało, ale znam kogoś kto nam pomoże. - powiedziała z szyderczym uśmiechem Castillo, po czym wyciągnęła telefon i zadzwoniła po pana, którego miała zapisanego Diego Dominiguez. On pojawił się po 5 minutach. Plan mu się spodobał i się w niego zaangażował. Mieli go wcielić w życie w poniedziałek.
   Lena poszła z Naty do Studia. Podczas długiej przerwy Helena przybiegła do siostry i powiedziała jej, że w schowku czeka na nią Ludmiła. Hiszpanka od razu tam pobiegła. Nie wiedziała, że to część planu. Gdy tylko wbiegła do schowka, drzwi zostały zatrzaśnięte przez Diego. Natalia pomyślała, że wyjdzie oknem, ale pan Dominiguez zaryglował okno.
   W tym samym czasie Violetta poszła po Cami. I zabrała ją na zakupy.
   Po piętnastu minutach do sali w której był Maxi wbiegł Diego. I powiedział Maxiemu, że Cami na niego czeka w schowku. On pobiegł tam jak najszybciej, a drzwi otworzyły się na sekundę.
- Naty?
- Maxi?
- Co ty tu robisz? - zapytali równo - Lena i Violetta. - odpowiedzieli rowno
- Ale co one od nas chcą? - spytał Maxi
- Oni chcą żebyśmy my byli razem. - odpowiedziała cicho Naty
- O co chodzi?
- Bo ja się w tobie zakochała.
- Ale ja jestem z Cami!
- Nie krzycz na mnie! - krzyknęła Naty, po czym wybiegła z sali, bo Lena otworzyła jej drzwi. Maxi jeszcze tak stał myśląc o Hiszpance. Nie mógł zapomnieć o jej słowach. O tym, że go kocha.
   Następny dzień
   - Naty zaczekaj!
- Nie gadam z tobą.
- Ale zaczekaj. - krzyknął Maxi i zbliżył się do dziewczyny i ją pocałował. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Naty z kończyła z Ludmiłą. Nie znała jej już. Teraz miała  nowych przyjaciół. Lena zapisała się do Studio. Natalia, jej chłopak Maxi i ich przyjaciele mieli nowego wroga. Camilę. Wszyscy się zastanawiali jak ona mogła się tak zmienić, a najbardziej myślał nad tym Maxi. Jak mógł być z tak okropną dziewczyną jak Camila.


Zakończenie

To, że blog został zakończony można wywnioskować, ponieważ nie było mnie tu pół roku.

Ten dopiero zdążył się zacząć, a już musiał się zakończyć. Tak czasami jest. Dziękuję tym paru osobą, że były, że liczyły na coś więcej, ale ja nie umiem już nic więcej napisać na tego bloga. Na pewno będzie kolejny blog z opowiadaniem, kiedy (?). Niedługo. Naprawdę warto czekać. Na razie tu mam bloga: http://harrypotter112a.blogspot.com/
Jeśli liczycie na bardzie oficjalne zakończenie to na moim głównym blogu. Dziękuję, że byliście.

Ps. Jeśli ktoś chce mogę mu oddać tego bloga lub "Magia i czary"
Chętnych proszę o maila na: vilu480@gmail.com

środa, 7 maja 2014

One shot: Naxi "Starość nie radość, młodość nie wieczność"

Ta historia zdarzyła się jakieś 50 lat temu w Argentynie. W małej wiosce co zwała się Buenos Aires. Wielu ludzi uważało - uważa do dzisiaj, że stary człowiek nie może się zakochać. Czy to prawda? NIE! Przecież starszy to taki młody, ale ukryty pod zmarszczkami i z większym doświadczeniem. Osoby, które nie przeżyły czegoś takiego uważają, że to nie możliwe. Nie wierzysz? Posłuchaj historii.
   Pięćdziesięcio dwu letnia Natalia Navarro podążała na targ z wiklinowym koszykiem. Jej dom był oddalony od targu o jakieś 6 km, ale kobieta szła żwawo, uśmiechając się od ucha do ucha. Była biedna, ale mimo to szczęśliwa z życia. Zarabiała z sprzedaży owoców, warzyw, kwiatów, mleka krowiego i kurzych jaj. Navarro była coraz starsza, dlatego sprzedawała już coraz mniej rzeczy. Kiedyś było jeszcze kozie mleko, owcze mleko, masło, ciasta, chleba. Niestety z wiekiem kobieta zaczęła tracić siły na robienie takich rzeczy jak masło, czy chleb. Wystarczyło, że musiała robić to sama sobie. Przeszła już 3 km.
- Może kupi pani kwiaty. Trzy za 2$, a 5 za 4$. - zapytał jakiś nieznajomy. Natalia odwróciła się i zobaczyła biedaka. Zerknęła na jego kwiaty. Zwykłe, polne. Jej kwiaty kosztowały 3 za 4$, a 5 za 6$. Mężczyzna patrzył na nią błagalnym wzrokiem, ale nie specjalnie. Navarro domyśliła się, że mężczyzna stoi tu od rana i prawie nic nie sprzedał.
- Poproszę trzy bukiety tych po 3, ale zapłacę tyle ile kosztują moje. - mężczyzna widocznie się przestraszył, ale widząc, że dostał więcej zdziwił się.
- Ależ miła pani to za dużo.
- Żadnych, ale. - powiedziała Navarro po czym poszła. Idąc spotkała swoją przyjaciółkę, Ludmiłę wracającą już z targu.
- Naty, nazbierałaś kwiaty ze swojego ogródka? - do Lu podbiegł jej wnuczek, Roberto.
- Nie, kupiłam od jakiegoś biedaka na ulicy. Postanowiłam mu pomóc.
- Ty zawsze taka sama. - Lu się uśmiechnęła - Jak byłam na straganach to tylko dwa stoiska miały masło. Bieda idzie. Z dobrego serca Naty zabezpiecz jakoś swoje kwiaty i zwierzęcia, bo ludzie mówią, że idzie chłód.
- Lu ja się takimi rzeczami nie martwię. - powiedziała uśmiechając się Navarro i ruszyła dalej
   Minęło pół roku odkąd nieznajomy człowiek sprzedawał kwiaty. Natalia kupowała je codziennie. Widziała, że stan biedaka się polepszył. Miał nowe ubranie i trochę przytył. Zaprzyjaźniła się z nim. Wiedziała, że nazywa się Maximiliamo. Dla przyjaciół Maxi. Zbliżyli się do siebie. Może to nie była tylko przyjaźń ... oni wiedzieli ...

Dwadzieścia lat później

Z pamiętnika Natalii
Maxi zaginął 10 lat temu. Bardzo mi go brakuje. Poczułam do niego coś czego nie poczułam do innych. Jestem już stara. Nie mam siły. Ludmiła miała racje. Pewnego dnia temperatura opadła i moje zwierzęta oraz rośliny padły. Jestem teraz biedna. Z tego co straciłam odbudowałam tylko róże i słoneczniki. Na takiej sprzedaży długo nie pożyję. Lu nie może mi pomóc, bo wyjechała ze swoim mężem Federico, córką Niną, jej mężem Ruggero, ich synem Roberto, jej drugą córką Victorią i jej córeczkami Elsą i Aną. Wyjechała, ponieważ mąż Vici zaginął i musiała jechać z rodziną do Francji, żeby jej pomóc. 

Kobieta zobaczyła mężczyznę stojącego za furtką. Był pięknie ubrany. Niespotykanie. Wyszła do niego.
- Dzień dobry.
- Witaj Natalio. Ty kiedyś pomagałaś mi. Ja pomogę tobie. Tylko daj mi rękę. - kobieta posłusznie złapała rękę i zobaczyła w ów człowieku Maxiego! Teraz mogli być szczęśliwi na wieki.
..................................................
Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli przekaz na końcu.
Zawiodłam się. Wcześniej tak dużo komów, a pod info tylko dwa...

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Informacje nr 1

Dziś informacje... Nie mam ochoty pisać tego posta, ale muszę. No, więc:

  • Zmieniam nagłówek, niedługo go zrobię
  • W opowiadaniu i OS będą pojawiały się postacie z serialu teletoon+, "Grachi"
  • Zapraszam na bloga z grafiką. Link na moim profilu.
  • Każdy kto ma zamiar to czytać niech napisze w komentarzu: "Jestem i będę".
  • Nie obrażam się za komentarze :)
  • OS dopiero w środę lub po świętach. Nie chcę pisać czegoś na "odwal się". Może pojawić się coś jutro, jeśli będziecie chcieli starego, który jest na każdym moim blogu.
  • Kolejność będzie taka: Rozdział, OS, OS, OS, Rozdział itd.
  • Dotrwałeś/aś do końca??? Napisz: "uguggu... aniołek to faworek..."